- Na czym ta intymność polega?
- Na tym, że dopuszczasz drugiego człowieka do najtrudniejszych w tobie rzeczy. Nie wstydzisz się być przy nim, kiedy nie jesteś w formie. Kiedy jesteś "nago psychicznie". Kiedy jesteś gorszą wersją samego siebie, której się nikomu nie pokazuje. I masz kogoś, komu nie boisz się tego pokazać. Wiesz, że ta osoba tego nie obśmieje, nie wyszydzi, nie użyje przeciwko tobie. Jest w stanie być obok.
Chwilami zazdroszczę im takiego codziennego, nudnego szczęścia, tylko z tego powodu, że są razem i patrzą na rośliny. Ja nigdy nikomu nie umiałam dać spokoju. Sobie też.
Ludzie gadają ze sobą w taki sposób, że uważam to za kolosalną i
przegiętą stratę czasu. Co tam? Jak tam? Zajebiście? Tylko tyle. Ja jak
już gadam, to potem chciałabym o tym pomyśleć. Chciałabym, żeby wszystko
było na maksa i takie prawdziwe. Może jakaś głupia jestem? Dlatego
siedzę głównie w domu.