Czasem coś znika, wcale nie specjalnie, wcale nie z zamysłem. Może gubi się po drodze, a może po prostu zmierza w drugą stronę. I to coś wcale nie chce nikogo zranić i przy okazji łamie sobie serce, ale zaczyna widzieć trochę więcej i nie potrafi dłużej oszukiwać, że jest inaczej.